niedziela, 31 stycznia 2021

Sunnyland Slim – Slim’s Shout

We wczesnych latach sześćdziesiątych Sunnyland Slim był ikoną na scenie bluesowej w Chicago, którą pomagał budować. Sunnyland Slim przybył do Chicago w 1942 roku, po tym, jak mieszkał w Memphis i podróżował po Stanach Zjednoczonych podczas Wielkiego Kryzysu. Sunnyland Slim, mistrz pianina, bluesa Delta i wokalista z bardzo mocnym głosem, szybko znalazł się wśród czołowych postaci chicagowskiego bluesa, zwłaszcza wśród południowej publiczności, ludzi, którzy tak jak on przyjechali do Chicago podczas Wielkiej Migracji. Sunnyland Slim wykorzystał swoją wczesną popularność do umocnienia sceny, współpracując ze stacjami radiowymi i promując innych muzyków. Na przykład on umożliwił pierwsze sesje w studio Muddy Waters. W studiu był bardzo płodny przez całą swoją karierę, zarówno jako sideman, jak i solo. W latach 50. i 60.  on był bardzo rozchwytywany jako towarzysz nagrań i można go usłyszeć w utworach większości bluesmanów z Chicago tego okresu (Big Bill Broonzy, Blind John Davis, Muddy Waters i wielu innych) oraz w wielu różnych wytwórniach płytowych. Krótko mówiąc, był bardzo szanowany wśród swoich współczesnych. Był jednym z tych osobowości, które połączyły całą społeczność bluesową Chicago w taki czy inny sposób.

            W 1960 roku wytwórnia Bluesville Records, spółka zależna Prestige Records, dała Sunnyland Slim szansę nagrania albumu, który oddałby znaczenie jego osoby. W tym celu wytwórnia płytowa zarezerwowała sesję w studiu Van Gelder w New Jersey z producentem Ozzie Cadenem, w towarzystwie saksofonisty Kinga Curtisa, klawiszowca Roberta Banksa oraz sekcji rytmicznej utworzonej przez Leonarda Gaskina i Beltona Evansa. Z tej sesji narodził się mistrzowski Slim’s Shout (1961). Nienaganna kolekcja utworów, z których niektóre były już standardami lub były na dobrej drodze ("Baby How Long”, "The Devil Is a Busy Man”). Zespół brzmi solidnie i jest w szczytowej formie, zapewniając zrównoważony akompaniament ciepłemu barytonowemu głosowi Sunnyland Slim. King Curtis i Robert Banks dodają kolorystykę do piosenek i oferują genialne momenty (ten dialog między organami i fortepianem w "I'm Prison Bound”; potężne saksofonowe solówki "Brownskin Woman” i "Sunnyland Special”). W Slim’s Shout, Sunnyland Slim reprezentuje najlepszą tradycję bluesa Delta, której był spadkobiercą i reprezentantem. Jak w tym szalonym barrelhouse blues, jakim jest ekscytujący "Slim’s Shout”, przywoływanie haniebnych środowisk, w których rozpoczynał swoją muzyczną karierę. Album przeplata utwory o wielkiej zmysłowości ("Brownskin Woman", "Shake It"), z momentami intensywnego liryzmu. Wyróżnia się ekscytujący "Decoration Day”, piękna ballada poświęcona jego żonie, która zmarła na kilka miesięcy przed nagraniem albumu. Jak na każdym dobrym i docenianym albumie bluesowym, tak w Slim’s Shout powtarzają się piosenki o nieszczęściach życia i pokucie za grzechy przeszłości. Ale tutaj, podobnie jak we wszystkich pracach Sunnyland Slim, zawsze prowadzi do zbawienia. Jak przystało na czułe i dobre serce.

Zabłocie, 31.01.21


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz