Static Noise (2014), drugi album Briana Lopeza, brzmi znacznie bardziej spójnie
niż jego poprzednik Ultra (2011). Produkcja jest bardziej
jednorodna i zgodna, co daje uczucie jednolitości albumu, pomimo stylistycznego
eklektyzmu. Z pewnością w Static Noise Brian Lopez ponownie łączy
w sobie wiele stylów i tradycji muzycznych, tworząc marzycielskie klimaty i
sugestywne melodie. Tak więc wraz z elektrycznymi popowymi utworami, takimi jak
"Modern Man", istnieje rytualne wezwanie do korzeni "When I Was
A Mountain", energetyczna wersja The Zombies ("She's Not
There"), a nawet czar humoru ("Crossfire Cries"). Tę szerokość
stylów oraz różne nastroje można znaleźć nawet w jednej piosence, gdzie
przeplatają się z pozorną naturalnością. Podobnie jak w początkowym
"Mercury In Retrograde", pokazie umiejętności, który zaczyna się
wybuchowo i ewoluuje, przechodząc w delikatny koniec z zadziwiającą płynnością.
Brian Lopez poprawił się jako piosenkarz i autor tekstów na przestrzeni lat.
Jak pokazano w "Persephone", na mój gust jednej z najpiękniejszych
ballad ostatniej dekady. Static Noise to album skomponowany i
wyprodukowany spokojnie i starannie, ozdobiony pięknymi aranżacjami smyczkowymi
i dużymi akompaniamentami chóralnymi. Świetny i szczegółowy
dźwięk, dla piosenki zasadniczo introspektywne, delikatnej intymności, napisany
przez kogoś, kto szuka inspiracji na ziemi, w mitologii i w gwiazdach.
Zabłocie, 26.01.21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz