wtorek, 6 października 2020

Nikki Sudden & The Jacobites – Dead Men Tell No Tales

    Czwarty solowy album Nikki Sudden - i drugi z okresu post-Jacobites - Dead Men Tell No Tales (1987), to zbiór akustycznych ballad w mollowej tonacji, z małym akompaniamentem, kontrastującym (i uzupełniającym się) z majestatycznym poprzednikiem Texas (1986). Tutaj Nikki Sudden śpiewa jego na wpół autobiograficzne piosenki o złamanych sercach i niekonsekwentnym życiu muzyka rockowego z większą intymnością i introspekcją. Jest to również najbardziej minimalistyczny album ze wszystkich jego dyskografii. Każda piosenka jest oparta na riff dwóch lub trzech akordach co najwyżej, które pozostają niezmienione. W połowie lat 80., Nikki Sudden zaakceptował już status przeklętego barda, więc postanowił przede wszytskim żyć ponad czystą techniką instrumentalną. Mówi się, że w tym czasie odmawiał prób. Wolał żyć jak romantyk z innej epoki, i pozwolić, aby to życie znalazło odzwierciedlenie w jego piosenkach. Wiązało się to z wyrażeniem zgody na pijaństwo w celach twórczych (było to bardzo nadmierne pod względem alkoholu i narkotyków) oraz przyzwyczajeniem się do niebezpieczeństwa gry z ogniem ("When I Cross the Line"). Dead Men Tell No Tales to album nagrany z naturalną spontanicznością. Są to piosenki napisane w drodze i raczej zaprojektowane do wykonywania każdej nocy w drodze, przed nikim i kimkolwiekiem. I, pomimo minimalizmu, w tych piosenkach jest wystarczająco dużo otwartych przestrzeni, aby brzmieć inaczej podczas każdego słuchania czy występu. Najjaśniejszym przykładem jest to, że "Kiss at Dawn" to sugestywna końcowa ballada, która pojawi się ponownie na późniejszych albumach z innym dźwiękiem lub nawet innym tytułem, stała się w ten sposób rodzajem leitmotiv dla większości kariery Nikki Suddena. W tych otwartych przestrzeniach, gościnni gitarzyści Andrew Bean i Rowland S. Howard wprowadzają kilka slides i fal feedback, które podkreślają emocjonalną intensywność pracy.

Zabłocie, 06.10.20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz