Reverend Gary Davis był jednym z najbardziej podziwianych i wpływowych gitarzystów amerykańskiej muzyki popularnej XX wieku. Pochodził z Laurens w Południowej Karolinie i był przedwcześnie rozwiniętym muzykiem. Otoczony gospel i bluesem od kołyski, nauczył się grać na banjo i gitarze we wczesnym dzieciństwie. Od młodości zarabiał na życie jako muzyk bluesowy, ludowy i ragtime. W pewnym momencie swojej młodości, na początku muzycznej kariery, stracił wzrok. To nieszczęście spowodowało u niego głęboką depresję, którą pokonał dzięki odnowionej chrześcijańskiej żarliwości. W ten sposób muzyka gospel i religia stawały się coraz ważniejsze w jego życiu, a w 1937 r. został nawet wyświęcony na ministra baptystów. Na początku lat dwudziestych przeniósł się do Durham w Karolinie Północnej, gdzie mieszkał do lat czterdziestych. Tam brał udział w lokalnej scenie folk-bluesowej u boku takich postaci jak Bull City Red i Sonny Terry. Podczas swojego pobytu w Durham był muzykiem podróżującym i często wędrował po Północnej Karolinie, Południowej Karolinie i Tennessee, występując w małych lokalach, kościołach lub na ulicach. W Durham poznał także Blind Boy Fuller. Obaj zostali przyjaciółmi, współpracowali i wywierali na siebie wpływ. W rzeczywistości Gary Davis zadebiutował w studiu nagraniowym jako drugi gitarzysta Blind Boy Fullera w połowie lat 30. Gary Davis wyemigrował do Nowego Jorku w 1944 roku, gdzie pozostał na stałe aż do śmierci. Osiedlił się w Harlemie, gdzie występował jako uliczny muzyk i głosił słowo Boże. W połowie lat pięćdziesiątych rozpoczął solową karierę nagraniową, dzięki której zdobył zasłużone, ale spóźnione, popularne uznanie, któremu sprzyjało odrodzenie amerykańskiego folku.
Podczas tych wszystkich doświadczeń (i oczywiście ich rezultatów) wielebny Gary Davis rozwinął bardzo szczególny styl, który od lat sześćdziesiątych zdecydowanie wpłynął na rzeszę artystów z najwyższej półki, od Boba Dylana po Joana Baeza, przechodząc przez Donovana i Ry Coodera. Jako śpiewak był wykonawcą o głębokim i mocnym głosie. Jako gitarzysta był prawdziwym maestro w sensie dosłownym, ponieważ fascynacja jego stylem sprawiła, że połączył karierę aktywnego muzyka z karierą nauczyciela gry na gitarze w ostatnich 10-15 latach swojego życia. Jego przyjaciel, uczeń i producent Stefan Grossman napisał kilka opracowań na temat techniki gitarowej Gary'ego Davisa. To spóźnione uznanie zapewniło mu nagrodę pieniężną i większy dobrobyt materialny na starość. Jednak Gary Davis rozumiał muzykę jako środek komunikacji duchowej i bardziej interesował się ratowaniem dusz swojej publiczności.
Reverend Gary Davis nagrał Harlem Street Singer (1960) podczas jednej sesji studyjnej trwającej kilka godzin, bez akompaniamentu poza gitarą. Wydany przez prestiżową wytwórnię Bluesville, Harlem Street Singer uczynił Gary'ego Davisa postacią odniesienia na neofolkowej scenie wczesnych lat sześćdziesiątych. Album jest mistrzowskim pokazem folk-gospel-bluesa. Dwanaście piosenek, w których wyraźnie docenia się jego pomysłowy styl, z charakterystyczną synkopą pod wpływem ragtime'u i cnotliwym fingerpicking dwóch palców, za pomocą których stworzył dwa muzyczne głosy w ciągłym dialogu ze sobą. Harlem Street Singer zawiera również dwie najpopularniejsze piosenki wielebnego Gary'ego Davisa. Jest "Samson and Delilah", ponowna adaptacja tradycynej piosenki o historii biblijnej, zinterpretowana na nowo w szczególnie intensywny sposób. Jest też fatalistyczny (i imponujący) "Death Don't Have No Mercy". Centralnym tematem albumu jest uniesienie wiary i jej odkupieńcza moc w kontekście miejskim. witalizm i entuzjazm, jak "Let Us Get Together Right Down Here", "Goin' to Sit Down on the Banks of the River" czy hymn "I Belong To The Band". Wyrażenia wiary chrześcijańskiej, rozumianej jako relacja z Bogiem oparta na szczerej i zaraźliwej radości.
Podczas tych wszystkich doświadczeń (i oczywiście ich rezultatów) wielebny Gary Davis rozwinął bardzo szczególny styl, który od lat sześćdziesiątych zdecydowanie wpłynął na rzeszę artystów z najwyższej półki, od Boba Dylana po Joana Baeza, przechodząc przez Donovana i Ry Coodera. Jako śpiewak był wykonawcą o głębokim i mocnym głosie. Jako gitarzysta był prawdziwym maestro w sensie dosłownym, ponieważ fascynacja jego stylem sprawiła, że połączył karierę aktywnego muzyka z karierą nauczyciela gry na gitarze w ostatnich 10-15 latach swojego życia. Jego przyjaciel, uczeń i producent Stefan Grossman napisał kilka opracowań na temat techniki gitarowej Gary'ego Davisa. To spóźnione uznanie zapewniło mu nagrodę pieniężną i większy dobrobyt materialny na starość. Jednak Gary Davis rozumiał muzykę jako środek komunikacji duchowej i bardziej interesował się ratowaniem dusz swojej publiczności.
Reverend Gary Davis nagrał Harlem Street Singer (1960) podczas jednej sesji studyjnej trwającej kilka godzin, bez akompaniamentu poza gitarą. Wydany przez prestiżową wytwórnię Bluesville, Harlem Street Singer uczynił Gary'ego Davisa postacią odniesienia na neofolkowej scenie wczesnych lat sześćdziesiątych. Album jest mistrzowskim pokazem folk-gospel-bluesa. Dwanaście piosenek, w których wyraźnie docenia się jego pomysłowy styl, z charakterystyczną synkopą pod wpływem ragtime'u i cnotliwym fingerpicking dwóch palców, za pomocą których stworzył dwa muzyczne głosy w ciągłym dialogu ze sobą. Harlem Street Singer zawiera również dwie najpopularniejsze piosenki wielebnego Gary'ego Davisa. Jest "Samson and Delilah", ponowna adaptacja tradycynej piosenki o historii biblijnej, zinterpretowana na nowo w szczególnie intensywny sposób. Jest też fatalistyczny (i imponujący) "Death Don't Have No Mercy". Centralnym tematem albumu jest uniesienie wiary i jej odkupieńcza moc w kontekście miejskim. witalizm i entuzjazm, jak "Let Us Get Together Right Down Here", "Goin' to Sit Down on the Banks of the River" czy hymn "I Belong To The Band". Wyrażenia wiary chrześcijańskiej, rozumianej jako relacja z Bogiem oparta na szczerej i zaraźliwej radości.
Zab łocie, 30.04.21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz