Na swoim trzecim albumie, Drunk (1993),
Vic Chesnutt przechodzi na elektryzację! Chociaż w West Of Rome
(1992), jego poprzedniej płycie, były już fragmenty elektryczne, to właśnie w Drunk
gdzie Vic Chesnutt pojawia się po raz pierwszy w towarzystwie standardowego
rock'n'rollowego formatu gitary elektrycznej i perkusji basowej w połowie
repertuaru. Ten akompaniament nie umniejsza jego przywództwia: jego głos i dziwactwo
pozostają centralnym elementem na całym albumie. Ale ten akompaniament pozwala
odkryć nową stronę artysty, bardziej niegrzecznego i lekceważącego muzycznie. Vic
Chesnutt nagrał większość Drunk w trzy dni, z przyjaciółmi i
stałymi współpracownikami Robem Vealem i Scottem Stuckeyem na farmie tego
ostatniego. Zrelaksowana (i prawdopodobnie etylowa) atmosfera tych sesji w
rodzinnym otoczeniu była wyraźnie odzwierciedlona w codziennym brzmieniu
albumu, brak dodatków i słodzików, czasem głośnych, czasem piskliwych. W każdym
razie dźwięk bardzo zgodny z historiami piosenek. W Drunk są utwory
o postaciach przeżywających egzystencjalne kryzysy lub uchwycone w momentach przejściowych.
Postacie na
skraju załamania psychicznego, groteskowo walczące o zachowanie spokoju wobec
siebie. Krótko mówiąc, piosenki o ludzkiej tragikomedii z ziemskiej
perspektywy. Są też momenty jawnie autobiograficzne. Podobnie jak "Supernatural", piosenka nagrana przez samego Vica
Chesnutta (tylko głos i gitara), której delikatne aranżacje, z kilkoma
warstwami gitar akustycznych, tworzą senną i uduchowioną atmosferę. W "Supernatural" Chesnutt śpiewa o 15 miesiącach, które spędził w szpitalu po
wypadku, który spowodował tetraplegię w wieku 18 lat. I robi to na swój sposób, z pokorą i
demistyfikującą wolą. Pamiętając, że niewytłumaczalne nie jest
ani boskie, ani nadprzyrodzone, po prostu nieznane. Substancją jesteśmy. Nie więcej nie mniej.
czwartek, 6 maja 2021
Vic Chesnutt - Drunk
Zabłocie, 06.05.21
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz