niedziela, 28 lutego 2021

Carole King – Tapestry

Tapestry (1971), drugi album Carole King, to arcydzieło, monumentalny album, który do dziś, pół wieku po wydaniu, wciąż przyciąga nowych odbiorców. Tapestry to także dzieło o ogromnym znaczeniu w ewolucji muzyki popularnej. Z pewnością świadczyło to o zaniku tradycyjnej dychotomii między wykonawcami (singers) i kompozytorami (songwriters), ustalonej od początku istnienia branży fonograficznej. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wielcy wokaliści popowi rzadko pisali piosenki, które śpiewali. Pisanie piosenek było w rękach zespołów kompozytorów i wydawców muzycznych. Właśnie w latach sześćdziesiątych Carole King była postacią odniesienia w tym aspekcie. Tandem, który założyła z mężem Gerry'm Goffinem był jednym z najbardziej utytułowanych i podziwianych duetów kompozytorskich w muzyce popularnej, i wspólnie napisali liczne hity takich artystów jak Dusty Springfield, The Drifters, Aretha Franklin czy The Monkees. W latach sześćdziesiątych podział na autorów piosenek i piosenkarzy był fragmentaryczny wraz z pojawieniem się rewolucyjnych postaci, takich jak Bob Dylan, który złamał estetyczne kanony na obu poziomach, zarówno w piśmie, jak i spiewie. Ale pomimo pojawienia się nowych wokalistek, które zaśpiewały swój własny materiał, takich jak Laura Nyro, Janis Ian czy Joni Mitchell, pod koniec lat sześćdziesiątych wydawało się, że podział pozostał wciąż dla śpiewających kobiet, przynajmniej na poziomie głównego nurtu.

To Carole King, z ogromnym sukcesem krytycznym i publicznym Tapestry, dowiodła na początku lat 70. przestarzałości tego podziału, także dla artystek. Carole King udowodniła, że ​​kobieta może śpiewać własne piosenki bez konieczności bycia geniuszem technicznym wokalu czy siłą natury. Pokazała również, że można połączyć się z ogromną publicznością bez konieczności bycia divą. Wręcz przeciwnie: wartość Tapestry polega na tym, że Carole King przedstawia się taką, jaka jest, i wyraża się z całkowitą prostotą i szczerością. Jej głos nie epatuje. To raczej miękki głos, który budzi bliskość i czułość.

Szczery i intymny ton albumu jest tez wynikiem pracy producenta Lou Adlera (który od tego czasu stał się stałym współpracownikiem Carole King) i doświadczonego inżyniera Hanka Cicalo, który osiągnął krystalicznie czysty dźwięk. Bardzo subtelny projekt produkcji sprawia, że utwory brzmią naturalną elegancją. Na uwagę zasługuje także liczna obsada muzyków towarzyszących, wśród których są między innymi wierny James Taylor, Joni Mitchell (wykonujący kilka chórków), Curtis Amy, David Campbell i gitarzysta Daniel Kortchmar. Ich muzyczny dialog z Carole King tworzy spokojną atmosferę, pod którą kryje się wielka emocjonalna intensywność i braterska serdeczność.

Zabłocie, 28.02.21

 

niedziela, 21 lutego 2021

Compulsive Gamblers – Gambling Days Are Over

Powstali na początku lat dziewięćdziesiątych w Memphis w stanie Tennessee. Compulsive Gamblers byli potężnym garażowym zespołem rockowym, który wyróżniał się mrocznym, surowym i pierwotnym brzmieniem. W swoim pierwszym okresie grupa istniała zaledwie dwa lata, w latach 1991-1993. I choć nie wyszła poza undergroundową scenę Memphis, później zyskała status międzynarodowego zespołu kultowego, gdyż był to pierwszy "poważny" projekt Grega Cartwrighta i Jacka Yarbera, przyszli założyciele grupy Oblivians i niestrudzeni agitatorzy amerykańskiego rock'n'rolla przez ostatnie trzy dekady. Compulsive Gamblers to grupa wściekłych młodych punk rockowców, którzy w swoich piosenkach czerpali inspirację z takich tematów, jak degeneracja fizyczna i moralna, uzależnienie i śmierć. W przeciwieństwie do większości zespołów garażowych swoich czasów (w tym nawet Oblivians), Compulsive Gamblers byli dość eklektyczni. Stylistycznie łączyli różnorodne muzyczne wpływy - r&b, country rock, punk, blues rock, soul - w naelektryzowanej, agresywnej i momentami nieprzewidywalnej syntezie. Pomimo pierwotnego ducha, brzmienie zespołu nie było pozbawione niuansów. Dzikim i zniekształconym gitarom Cartwrighta i Yarbera towarzyszyły skrzypce Grega Easterly'ego i klawiatura Phillipa Tubba, co nadawało grupie tony od ciemności do nawiedzania i tworzyło atmosferę w połowie drogi między thrillerem psychologicznym a powieścią kryminalną.

Podczas swojego pierwszego krótkiego okresu wydali dwie EPki po cztery piosenki każda - Joker i Church Goin', obie w 1992 roku - oraz singiel "Good Time”. Dzięki tej krótkiej dyskografii zdobyli małą publiczność w rodzinnym Memphis. Joker i Church Goin' są to nagrania domowe, wyprodukowane w mieszkaniu klawiszowca Phillipa Tubba. Sam Tubb prowadził prymitywne sesje nagraniowe i wykazał się wielką umiejętnością w sztuce przekształcania konieczności w cnotę. Naprawdę wiedział, jak wykorzystać rejestrator czterościeżkowy. To intensywne rockowe płyty nagrane w lo-fi, które oddają specyfikę grupy w całej jej surowości, z ostrym brzmieniem - bardzo spójnym z ogólnym posępnym tonem piosenek. Z drugiej strony, singiel "Good Time” został nagrany w Easley Studios w Memphis w bardziej profesjonalny sposób. Dźwięk jest wyraźniejszy, co nie umniejsza osobowości dzieła.

W 1995 roku wytwórnia Sympathy For The Record Industry wydała album Gambling Days Are Over (1995), który zawiera wszystkie piosenki nagrane przez grupę w jej pierwszym okresie. W ten sposób do już opublikowanego materiału dodano 10 wcześniej niepublikowanych piosenek, odrzutów z trzech sesji. Lista utworów na albumie jest ułożona w ścisłej kolejności chronologicznej. Zmniejsza to spójność i wpływa na sens całości pracy jako jedności (odbierane jest bardziej jak kompilacja niż sam album). W zamian pozwala docenić progres stylistyczny zespołu, przerwany w rozwoju i w procesie profesjonalizacji. W każdym razie, Gambling Days Are Over to wspaniały rekord, zawierający wczesne osiągnięcia Grega Cartwrighta i Jacka Yarbera jako kompozytorów ("Gamblin ’Days Are Over”, "Mind in the Gutter”, "Quit This Town”). Gambling Days Are Over oferuje godzinę głośnej i ekscytującej muzyki. Piosenki o przestępcach, pijakach ("Name a Drink After You”), ludziach wyobcowanych przez ciągłą frustrację swoich pragnień ("Sour and Vicious Man”, "I See You Everywhere”) lub na krawędzi psychotycznej przerwy ("Two Wrongs Don’t Make a Right”, "Scaring Myself”). Piosenki o ludziach, którzy dotknęli dna, ścigani przez ich wewnętrzne demony i którzy nie mogą odzyskać kontroli nad swoim życiem w środowisku jeszcze bardziej wadliwym niż ich własna psychika.

Zablocie 21.02.21






niedziela, 14 lutego 2021

Dan Penn – Nobody’s Fool

Dan Penn, wszechstronnie utalentowany muzyk studyjny, producent i autor tekstów, był kluczową postacią w rozwoju Memphis Sound od połowy lat 60. Pisał hity dla Jamesa Carra i Arethy Franklin. I oczywiście był mózgiem stojącym za The Box Tops. Nobody’s Fool (1973) był jego debiutem solowym. Nagrany w Memphis z wybraną grupą muzyków (między innymi Spooner Oldham i Jay Spell), Nobody’s Fool to płyta chroniona nazwą pochodzenia, dzięki której Dan Penn został uznany za wielkiego piosenkarza. NIe mogłoby być inaczej - płyta jest pełna dobrych piosenek. Jak cudowny "Raining in Memphis” z pięknym i delikatnym akompaniamentem smyczków i instrumentów dętych. Albo funky "If Love Was Money” i jego nieodparty rytm. Inne wzniosłe momenty to melancholijny "Time”, w którym obecność Dana Penna jako wokalisty wyróżnia się barytonowym głosem; i "Nobody’s Fool”, napisane wspólnie z Bobbym Emmonsem. Jest też świetny półmetek z country-soul "I Hate You”, opowiadający o wewnętrznym konflikcie porzuconego kochanka, który nie jest w stanie uwolnić swojej urazy. Kilka lat później Bobby Blue Bland zaśpiewał tę piosenkę. Album zawiera dwa antyrasistowskie zarzuty: "Prayer for Peace” i spoken word "Skin”, którym album się kończy. W "Skin” Dan Penn wyraża swoje niezrozumienie uprzedzeń rasowych, które nękały amerykańskie społeczeństwo w latach siedemdziesiątych. Jako biały człowiek umiejscowiony w samym sercu southern soul, Penn nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego atmosfera wspólnoty i braterstwa sceny muzycznej między ludźmi o różnym kolorze skóry nie może zostać rozszerzona na całe społeczeństwo. Jest rzeczą oczywistą, że jest to nadal aktualna kwestia, a konflikt rasowy, pokonany w muzyce popularnej ponad pół wieku temu, pozostaje otwartą raną w społeczeństwie amerykańskim i reszcie świata. To przypomina o sile muzyki jako przestrzeni tolerancji i uniwersalnego języka.

Zabłocie, 14.02.21

niedziela, 7 lutego 2021

Champion Jack Dupree – Natural & Soulful Blues

               Champion Jack's Natural & Soulful Blues (1960), drugi album Champion Jack Dupree, był przełomem w życiu i twórczości jego autora. Dupree nagrał album w Londynie w 1959 roku, podczas swojej pierwszej europejskiej trasy koncertowej, gdzie oprócz Wielkiej Brytanii odwiedził Francję, Niemcy i inne kraje. To pierwsze europejskie doświadczenie było bardzo odkrywcze dla bluesmana. Pod koniec lat 50-tych xx wieku na Starym Kontynencie panowała już miłość do jazzu i bluesa, i ogólnie rzecz biorąc, został on tu ciepło przyjęty. W tym czasie Champion Jack Dupree był już międzynarodową eminencją po 1955 za sprawą hitu "Walking the Blues" i ikonicznego albumu Blues From The Gutter (1958).

Wyprodukowany przez Denisa Prestona, a przy akompaniamencie basisty Jacka Fallona i gitarzysty Alexisa Kornera, Natural & Soulful Blues to doskonałe, energiczne i ekscytujące dzieło bluesowe. W nim Champion Jack Dupree ponownie jawi się jako genialny kompozytor, który opowiada historie o nieszczęściu codziennego życia z wdziękiem i stylem ("Bad Life", "Seafood Blues"). Nie brakuje wspaniałych występów new orleans barrelhouse blues ("Rampart Street Special", "Don't Leave Me Mary"), ani innych niepozornych wstawek pełnych poczuca humoru (zabawne "Mother-in-Law Blues"), które pokazują, że bluesmanowi ciągle towarzyszyło poczucie spektaklu  - również w studio. Do momentów szczytowych albumu zalicza się również porywający hołd dla jego przyjaciela Big Bill Broonzy (wzruszający "Death of Big Bill Broonzy"); doskonała nowa wersja standardu jego compadre Leroy Carr "How Long Blues" i bardzo zmysłowy utwór instrumentalny "The Slow Drag". Album kończy się utworem napisanym przez Alexisa Kornera pod tytułem "Bad Luck Bound To Change", który byłby przepowiednią najbliższej przyszłości Champion Jacka Dupree. Zmęczony rasizmem i ubóstwem w Stanach Zjednoczonych, Dupree postanowił pozostać na stałe w Europie, stając się tym samym jednym z pierwszych bluesmanów,który wyemigrowali na Stary Kontynent.

Zabłocie, 07.02.21